Walczyłem o siebie. Wygrałem

2018-09-15 17:15:28(ost. akt: 2018-09-15 17:02:44)

Autor zdjęcia: Joanna Karzyńska

Marek pił 16 lat, od 26 nie wziął alkoholu do ust. By zerwać z nałogiem musiało dojść do tragedii — by zacząć normalnie żyć potrzeba wielu lat, cierpliwości, odwagi i wiary. I gdy przychodzą trudne dni, to nigdy nie wolno sięgnąć po alkohol.
— Kiedy człowiek sięga pamięcią w swoją przeszłość, nie zawsze jest dumny z tego, co robił i jaki był — mówi Marek Waliszewski ze Świętajna. — Ja dziś jestem dumny z siebie, z tego, że się nie poddałem, że zawalczyłem o swoje życie i że od 26 lat nie wzięłam alkoholu do ust.

Marek sięgnął po alkohol jeszcze w szkole podstawowej. Miał 14 lat. Nie pił sam, większość kolegów piła, więc nie widział w tym niczego złego. Zaczęło się od piwa, potem było wino, a jak starczało pieniędzy to coś mocniejszego. Świat nabierał po pijaku innych barw, a problemy wydawały się mniejsze.

— Miałem 7 lat, kiedy zmarł mój tata. To była dla mnie tragedia. Zabrakło kochanego człowieka, osoby, która była dla mnie wzorem — opowiada. — Długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego ojca już nigdy nie zobaczę. Wewnątrz mnie bardzo długo tkwił smutek. Miałem żal, że większość moich kolegów ma ojców, z którymi mogą pograć w piłkę, pójść na ryby czy po prostu razem naprawić rower. Kiedy piłem, nie myślałem już o tym. Kochałem od dziecka piłkę nożną i tylko gra na boisku pozwalała mi o wszystkim zapomnieć. A po każdym meczu, wygranym czy przegranym, trzeba było się napić.

Z każdym rokiem Marek pił coraz więcej. Nawet kolejna ogromna tragedia nie spowodowała, że alkohol przestał "gościć" w jego życiu. Miał 19 lat, kiedy jego mama popełniła samobójstwo. To był kolejny cios. I choć Marek nie chciał przyznać się przed sobą, ta strata bardzo go zabolała. Matka to przecież najważniejsza osoba w życiu człowieka. Bywało różnie, ale sercem każdego domu jest właśnie matka. Marek wraz z siostrami został sam w domu. Każdy kąt przypominał mu o bliskich, którzy tak szybko odeszli...

— Było trudno. Nie było już w moim życiu tych najważniejszych osób — wspomina. — Niejednokrotnie człowiek w samotności płakał z bezsilności i żalu. A gdy samotność doskwierała, zawsze znalazł się ktoś chętny do wypicia. Alkohol zawładnął moim życiem. Nic już nie było ważne, tylko on.

Przez 16 lat Marek pił. Raz więcej, raz mniej. Nigdy jednak nie myślał o sobie jak o alkoholiku. Dopiero w 1992 roku podczas imprezy nad jeziorem stało się coś, co zmieniło jego dotychczasowe życie. Pod wpływem alkoholu wszedł do wody i wypadki potoczyły się tak szybko, że nic nie pamięta.
— Ocknąłem się na brzegu jeziora, nie wiem, kto mnie wyciągnął. Karetka zabrała mnie do szpitala, w którym spędziłem ponad miesiąc. Źle się czułem. To wtedy pojawiła się myśl, że nie będę już pił. Tak naprawdę to trzy razy udało mi się uciec śmierci "spod kosy" — mówi. — Zacząłem chodzić na długie spacery, poszedłem do pracy i nie starałem się zwracać uwagi na otoczenie. Siłę znalazłem przede wszystkim w wierze. Chodziłem do kościoła, wsłuchiwałem się w kazania i szukałem wskazówek, jak żyć bez nałogu. Przechodziłem przez to wszystko po to, aby móc w pełni zrozumieć ogrom zniszczeń, jakie zasiał alkohol w moim życiu. Wtedy naprawdę wiele sobie uświadomiłem, dużo chciałem zmienić, ale do zmiany musiałem być w pełni trzeźwy i kontrolować swój nałóg. Nie było łatwo, ale wytrwałem.

Marek nie pije już 26 lat. W ubiegłym roku obchodził 25-lecie trzeźwości. Jubileusz ten obchodził w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym, gdzie odbywają się Ogólnopolskie Spotkania Środowisk Trzeźwościowych. Każdego roku w takim „Mityngu pod gwiazdami” uczestniczą osoby uzależnione od alkoholu, papierosów, hazardu i wielu innych używek, a także ich rodziny i przyjaciele. Podczas spotkania otrzymał dyplom "Moje 25 lat trzeźwości" oraz okolicznościowy medal, na którym napisano "Uczciwość wobec siebie to sprawa życia i śmierci. Rzadko widujemy człowieka, który popełnia błąd, podążając naszą ścieżką".

Marek ma dziś 56 lat. Uśmiechnięty, zawsze chętny do rozmowy i pomocy. Wieczorami siada z gitarą i gra. Cieszy się z każdego dnia, który jest mu dany.
— Doświadczyłem w życiu wiele, cały czas muszę nad sobą panować i czuwać — mówi Marek. — W ciszy zawsze prosiłem Boga, by czuwał nade mną. Nie chciałbym nigdy już wrócić do tego, co było. Minęło ponad ćwierć wieku, kiedy ostatni raz miałem w ustach alkohol. Spotykam się ze znajomymi, chodzę na wesela, imprezy. I zawsze zdarza się ktoś, kto mnie namawia do wypicia "kielicha". Jednak umiejętnie się wykręcam. Teraz na trzeźwo świat wydaje się taki piękny. Każdy dzień cieszy. Bo, jak człowiek pije, nie widzi tego, co go otacza. Nie dostrzega małych cudów dnia codziennego.

Joanna Karzyńska

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (35) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. super #2581083 | 37.8.*.* 15 wrz 2018 19:28

    gratuluję. Tak trzymaj.

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz

  2. AA #2581104 | 80.187.*.* 15 wrz 2018 19:53

    Czapki z glow! Znam temat od podszewki poniewaz sam mam problem z alkoholem. Miewam nawroty. Po 3 latach, po 4,5 trzezwosci zaczynalem znowu pic. W ostatnich 13 latach - 6 bylem trzezwy. Teraz nie pije od prawie 2 lat. Jezeli ktos nie ma pojecia o problemie lepiej niech sie nie odzywa. To swiadczy o PLYTKOSCI ROZUMU!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

  3. Emil #2581033 | 81.190.*.* 15 wrz 2018 18:21

    Brawo Panie Marku ,kolejnych 25 lat w trzezwości życzę.

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  4. Senga #2581247 | 77.252.*.* 15 wrz 2018 23:03

    Wielki szacunek dla Pana i innych, którzy wytrwali w trzeźwości. Przez alkohol dzieje się zbyt wiele złego.

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

  5. mor #2581039 | 81.190.*.* 15 wrz 2018 18:28

    Szacunek. Ja bez wypicia piwka czy winka wytrzymam max tydzień czasu, ale zawsze siedzi w głowie, że jutro może po jutrze wypiję to piwo lub przynajmniej lampkę wina. Teraz staram sie rzucić palenie. Nie palę już 45 dni. Też cięzko. Mam nadzieję ,ze wytrwam

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (35)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5